4 kondygnacje
W czasach gdy chodziłam jeszcze do szkoły, a kieszonkowe od rodziców wystarczało prawie na nic. Razem z koleżanką postawiłyśmy szukać pracy. Stwierdziłyśmy, że nic nie jest nam straszne. Najważniejsze abyśmy mogły wykonywać ją po lekcjach i weekendy. Dawałyśmy ogłoszenia na różnych portalach, wysyłałyśmy masę CV. Odzew był różny jednak z naszą dostępnością tez było kiepsko. Pracodawcy poszukiwali osób które mogą pracować od poniedziałku do piątku w godzinach porannych. Pewnego popołudnia zadzwonił do nas Pani z propozycją pracy. Była to oferta dotycząca sprzątania. Jednak każda z nas dostała inną propozycję. Zacznę o siebie, miałabym dołączyć do grupy która zajmuje się porządkami i sprzątaniem po imprezach masowych. Czy jeśli w moim mieście odbywa się festiwal czy koncert jestem odpowiedzialna za panujący tam ład. Do moich obowiązków należało zbieranie śmieci, opróżnianie śmietników, odkurzanie i mycie podług, jeśli impreza odbywa się pod dachem oczywiście. Jeśli jest to impreza pod chmurką konieczne jest użycie grabi i uporządkowanie trawnika. Dodatkowym obowiązkiem jest czyszczenie poręczy, niestety w czasach wirusa ważna jest dezynfekcja. Myjemy wszystkie poręcze klamki, inne miejsca które są dotykane rękoma. Mamy do tego przeznaczony specjalny środek odkażający i czyszczący. Była to jednak rzecz która przeszkadzała mi w tej pracy najbardziej, pomimo rękawiczek dłonie od tego środka stawały się suche i nieprzyjemne w dotyku. Mimo tego że była to ciężka praca, wspominam ją bardzo dobrze. Zarobki osoby sprzątającej nie są wysokie i nie jest to zajęcie które cieszy się dobrą renomą. Jednak poznałam tam fantastycznych ludzi, mogłam uczestniczyć w koncertach i imprezach na które nie mogłabym sobie pozwolić. A do tego sprzątając często mogłam znaleźć ciekawe fanty. Jednak ja miałam farta. Moja przyjaciółka dostała propozycję sprzątania domów i mieszkań po remontach. Jedyny wymóg to staranność, dokładność i sumienność. Były to miejsca do których mieli wprowadzać się nowi lokatorzy. Z racji na co musiał tam panować błysk. Marta na początku bardzo się cieszyła. Plusem takiej pracy było to, że w tych miejscach jeszcze nikt nie mieszkał. Miała tam spokój i ciszę. Jednak nie zdawała sobie sprawy z tego jaki bałagan i jakie zanieczyszczenia panują w takim miejscu. Często osoby które zajmowały się takim remontem nie zwracały uwagi na bałagan który zostawiali po sobie. Podłogi były brudne fachowcy nie przykrywali ich folią malarską. To był jej pierwszy koszmar, najsilniejsze środki nie działały. Tam była używana już konkretna chemia która potrafiła doczyścić największy brud przy czym powodować ból głowy. To jednak niebyło najgorsze. Pewnego dnia dostała zlecenie do dużego domu, który został dopiero co zbudowany. Musiała tam umyć wszystkie okna. Było ich 10, wszystkie posiadały zabrudzenia od gładzi i tynku. Doczyszczenie takiego okna aby spełniało wymogi graniczyło z cudem. To było ostatnie zlecenia jakie przyjęła. Bardzo się cieszę, że mimo wszystko ja nie trafiłam do takiej firmy sprzątającej. I swoją prace wspominam dobrze.